Jakie słowa irytują kibica żużlowego?
Czterech facetów jeżdżących w kółko, co w tym ciekawego?
Słyszałam to niezliczoną ilość razy kiedy mówiłam o tym, że wolę żużel od piłki nożnej albo siatkówki. Dlaczego? Dlatego, że dla kilkudziesięciu sekund radości kibiców, tych czterech facetów ryzykuje zdrowie a nawet życie. Nikt nie uświadamia sobie tego, że każdy wyjazd spod taśmy może być jego ostatnim do momentu kiedy nie przytrafi się tragedia. O tragedię u żużlu nietrudno. Setki kontuzji i operacji, niepełnosprawność czy śmierć są w żużlu tak bardzo na tapecie jak w żadnym innym sporcie. Trudno się piszę takie rzeczy. Sama w tym momencie mam przed oczami wypadki, których byłam świadkiem. Serce zamiera, stadion milknie. Jeżeli po minucie nie słychać owacji dla zawodnika podnoszącego się z toru, nie jest dobrze. Wiesz to. Wiesz, że za chwilę na tor wjedzie karetka, wyczekujesz oficjalnego komunikatu, co chcesz usłyszeć? „Zawodnik zdolny do kontynuowania jazdy”. Nie słyszysz nic, prócz własnych myśli krążących w tych najgorszych rewirach podświadomości.
Pisząc ten post zastanawiałam się nad liczbami i statystykami, które chciałam tu umieścić. Nie załam dokładnych danych i pożałowałam, chęci ich poznania. Śmierć, na skutek obrażeń doznanych na torze poniosło 339 żużlowców. Banalnie wyglądałoby teraz zdanie „Zginęli robiąc to co kochali” ale banały są czasem najbardziej odpowiednie, tak jak w tym przypadku.